2017-08-11

Rozdział 3 / 5

[...]
Magiczna bariera, której istnienie podtrzymywała wola Hamala Kahyssa, rozbłyskiwała szkarłatem silniej za każdym razem, gdy uderzał w nią kolejny z głazów wyrwanych ziemi. Ataki ma`ghula, zdecydowanie przybierały na sile w miarę zbliżania się do wzgórza, na którym wieki temu miał miejsce rytuał Letiferii, zaś obecnie – gdy Nerana, Ymgrael i Kahyss dojechali już swym powozem do centralnego punktu Doliny Śmierci – spaczona istota osiągnęła apogeum swoich umiejętności, czerpiąc moc z rozchodzącej się ze wzgórza aury. Ma`ghul, zwykle zdolny do przejawów użycia magii o najwyżej średniej sile, tutaj stawał się niebezpiecznym przeciwnikiem. Ymgrael zastanawiał się, dlaczego Kahyss nie powstrzymał potwora wcześniej, gdy było to znacznie łatwiejsze. Może miał nadzieję, że ma`ghul odpuści?
Stojąc na zewnątrz powozu, mogli w końcu przyjrzeć się napastnikowi. Szara, wysuszona i spękana skóra otulająca groteskowo zniekształcony szkielet humanoida o przygarbionej posturze, kontrastowała z gorejącymi czerwienią oczami, które jaśniały za każdym razem, gdy ma`ghul korzystał z magii. Nie oczy jednak były najstraszniejsze w jego twarzy, lecz brak jej połowy. Żuchwa istoty oderwała się od reszty najpewniej lata temu, ukazując co najmniej nieapetyczny widok zwisającego, przyciętego krzywo jęzora – najwyraźniej autorstwa samego właściciela – i kilku pozostałych zębów. Bariera magii Kahyssa, oraz osobista Ymgraela nie były całkowicie nieprzepuszczalne, dlatego wszyscy troje mogli z łatwością wyczuć odór, jaki niósł się od ma`ghula. Woń rozkładu, wymieszana ze specyficznym zapachem związanym nierozerwalnie z tworami Letiferii.
Istota raz za razem wyrywała z ziemi skały – od kamieni wielkości pięści, po głazy dorównujące rozmiarom powozu – i ciskała nimi w barierę z niepowstrzymaną furią. Bliskość aury wzgórza wzmacniała ma`ghula na tyle, że do fizycznych pocisków był w stanie dokładać również ataki całkowicie magiczne.
Kahyss bez większego problemu blokował wszystkie próby wyrządzenia krzywdy jemu i akolitom. W pewnym momencie, jakby od niechcenia machnął ręką, wysyłając poza barierę uderzenie magiczne, z łatwością dosięgające ma`ghula. Odepchnięta magią istota wydała bulgoczący dźwięk. Kahyss podtrzymał swoją magię wokół nieumarłego, otulając go w prześwitującym, czerwonym kokonie, drugą ręką kierując moc na szarą plątaninę spaczonej trawy pod nim. Ziemia rozwarła się z ogłuszającym hukiem, a wstrząs temu towarzyszący odczuwalny był w promieniu kilku kilometrów, Ymgraela i Neranę wytrącając na chwilę z równowagi. Mistrz Kolektywu – zupełnie jakby robił to nie pierwszy raz – wrzucił ma`ghula do powstałej w glebie wyrwy, głębokiej na kilkadziesiąt metrów. Po wszystkim, oddzielona magią ziemia zasklepiła się grzebiąc ma`ghula.
– Ze dwie godziny zajmie mu wydostanie się – Kahyss powiedział z lekkim znużeniem w głosie. - Postarajmy się zdążyć w tym czasie, nie chcę go dręczyć więcej niż to konieczne.
Nerana spoglądała na miejsce, gdzie zniknęła istota. Była blada na twarzy, wyraźnie walcząc z emocjami. Ymgrael nie znał jej od tej strony. Zawsze sądził, że jego przyjaciółka jest z tych, co niczego się nie boją, a jeżeli już, to „dają temu po pysku”, jak to kiedyś skwitowała sama Nerana. Lęk przed istotami związanymi ze śmiercią musiał być w niej głęboko zakorzeniony.
– Powiecie mi w końcu co to dokładnie było? - zapytała spokojnie, nie odrywając wzroku od tymczasowego grobu ich niedawnego prześladowcy.
Kahyss spojrzał wymownie na Ymgraela. Chciał by to akolita odpowiedział na to pytanie, przy okazji sprawdzając jego wiedzę. Ruszając w kierunku znajdującej się niewiele dalej kamiennej wieży, będącej celem ich podróży, Ymgrael szukał w pamięci wszystkiego co wiedział o istocie, która ich zaatakowała.
– Ghule, Nerano, to dotknięci Letiferią Ludzie, lub inne rozumne gatunki. Są to spaczone istoty, które przeżywają po wieczność nędzne życie, przywiązane do miejsca lub bytów, z którymi kontakt przemienił je w to, czym są obecnie. Odarte z wyższych emocji i zachowujące zaledwie podstawowe przejawy inteligencji, zawieszone są między życiem i śmiercią, nie czerpiąc żadnych przyjemności z doczesności i nie mając żadnych perspektyw na ukojenie w opuszczeniu tego świata. Bo tak jak wszystkich nieumarłych, ich też można zabić jedynie magią. Bardzo potężną magią, będącą poza zasięgiem większości mieszkańców Nubedunu – Ymgrael tłumaczył, czując współczucie wobec istot, które opisywał.
Akolita wiedział, że dawno temu ghule były takie, jak każdy śmiertelnik – zdobywały wiedzę, miały rodziny, przyjaciół, rozwijały się duchowo i materialnie. Choć czuł odrazę do Letiferii, nie potrafił zmusić się by czuć ją także do ghuli. Nie, odkąd wiedział jak łatwo stać się jednym z nich i co dla nich oznacza zawieszenie w nie-śmierci.
– Zapomniałeś dodać, że ghule dzielą się na kilka typów. Ten konkretny to ma`ghul, czyli ghul, który przed przeobrażeniem był magiem i po spaczeniu Letiferią zachował przynajmniej część zdolności magicznych. Poza tym wszystko się zgadza. - Kahyss pochwalił Ymgraela.
Nerana miała kamienną minę. Widać było, że myśli nad tym, co usłyszała.
– I ten ma`ghul powstał wtedy, gdy przeprowadzono tu ten rytuał? Czy to Nemero, co chciał wskrzesić swoje dzieci? - zapytała.
– Nie. - Kahyss pokręcił głową, zatrzymując się kilka metrów od wrót wieży. - To jeden z magów, którzy później badali to miejsce. Zbyt długo tu przebywał, poddając się aurze Letiferii. To samo mogłoby spotkać i nas, gdybyśmy spędzili tu kilka dni.
Ymgrael wiedział, że jego twarz przybrała niecodzienny wyraz, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, w jaki sposób można było stać się ghulem. Nerana, dla której było to nowością, wyglądała na jeszcze bardziej przerażoną.
– Chodźcie do środka – zachęcił ich Kahyss, wskazując otwartą dłonią na wejście do kamiennej budowli. - Nemero z pewnością nie może się nas doczekać.
[...]

8 komentarzy:

  1. I co dalej? Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej - mam nadzieję - będzie tylko lepiej. ;) Nie spoilerując mogę powiedzieć jedynie, że reszta rozdziału będzie mocno "magiczna". :)

      Usuń
    2. Lepiej chyba się nie da!

      Usuń
    3. Zawsze się da, daleko jeszcze tu do poziomu mistrzów pióra. ;) Niemniej bardzo dziękuję. Zawsze miło czytać, że komuś się podoba to, co piszę. :)
      A gdybyś mogła coś zmienić, to co by to było?

      Usuń
    4. "Mistrzowie pióra" są od Ciebie słabsi. Takie mam zdanie :)

      Usuń
    5. Jak miło, jeszcze raz dziękuję. :)

      Usuń